wtorek, 13 stycznia 2015

Ursus znika...





16:18, wracam z pracy,  z daleka widok nie jest wcale piękny.  Zgadzam się z teorią że Polskę najlepiej oglądać z pociągu, widzimy wszystko co jest z tyłu,  tajemnica nagle pojawia się w oknach jak mecz piłki nożnej oglądany na olbrzymich plazmowych telewizorach.
  Opuszczam Ursus,  kilka godzin i znów tam będę, czuje jakbym zaczynał posiadać jakieś roszczenia do niego, może to już jakaś obsesja, może wymyśliłem sobie że posiadam jakieś złudne prawo do tego miejsca.
 Jak tylko mogę, jeżdżę, chodzę, fotografuje.  Robię zdjęcie  komina we wtorek, w środę już go nie ma.  Przypomina mi to wszystko operacje, jakiś przeszczep,  wnętrzności porozrzucane wszędzie wymieszane ze śmieciami, ten na wpółżywy organizm czeka na transfuzje świeżej krwi. Ogromne już nieistniejące biurowce mieszczące setki urzędników dzięki niej powstaną na nowo, za biurkami usiądą nowi , wszystko to pętla.
 Nie pamiętam już kiedy zacząłem robić ten projekt, wewnętrznie czuje, że się od niego nie uwolnię, korzyść musi być przecież zawsze dla dwóch stron.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy