Zbyt dużo nowych znaków drogowych, brudzi to spojrzenie,
dobrze że zostało trochę okruchów,objawień, zakodowanych z tyłu głowy. Kiedy bym nie
wrócił, zawsze będzie tak samo.
Zbieranie orzechów laskowych, brak poczucia
czasu lub próby walki z nim, nieustannymi przejażdżkami rowerem nad Wisłę, tak
mijało lato.
Minie mnie połowa przy wietrze dobrym,
ciągle czuje że to wszystko jest we mnie, każdy centymetr wytartej
drogi, piach w butach. Wracam
wyobraźnią, wracam fizycznie, uzależnienie od
potrzeby powrotu
https://www.youtube.com/watch?v=6xWS5vFbinI