Wyjeżdżam z miasta, w głowie oblężenie które wdarło się do
niej z ulic, z ust które ciągle mówią,
przekonują mnie, pokonują. Droga krajowa, wystarczy się oddalić,
wszystko się wyostrza z szybkością godną pociągów których może moje wnuki się
doczekają. Wojna i pokój? Nie. Myślę że to wybór rzeczywistości, akceptacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz