czwartek, 18 września 2014

Widmo huśtawki.



  Świeża ziemia jeszcze paruję, o czyjejś obecności w tym miejscu świadczy  tylko połamana, wyschnięta już o tej porze roku roślinność, równomiernie układająca się w ledwo widoczną ścieżkę. Obcy.
  Obcy pojawił się wśród nas, i od razu musiał trafić w to miejsce, które ukrywamy ze starannością przypominającą jakiś obrzęd religijny.  Raz po raz kogoś wysyłamy żeby sprawdzał czy nic nie zdradza tego co jest ukryte, a gdy coś TO demaskuje, mozolnie, jak mrówki zakrywamy naszą hańbę. Właściwie tak można nazwać ten zakątek gdzie nikt jeszcze nie zaglądał. Do dziś. Hańba.
 Obcy zawsze nas przerażali, woleliśmy się trzymać własnego stada, mimo że nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego że i tak się już podzieliliśmy gatunkami jak zwierzęta hodowlane. Chyba dlatego, że zakodowane w naszej świadomości, było odrzucanie wszystkiego co nie jest nasze, nie wypłynęło z naszych ust i nie spotkało się z aprobatą reszty stada.
 Czasami muszę się oddalać, źle się wtedy czuję. Inni nawet inaczej pachną, inaczej patrzą, , nie lubię tego, nie muszę tego lubić, nie chcę! Nawet nie myślę o tym żeby się temu przyjrzeć i przemyśleć.  Niech będzie tak jak jest.
  Schyłek, podręcznikowo, przyszedł w momencie którego nikt się nie spodziewał, szambo się przepełniło, smród wypełnił nasze ciała, do których nikogo nie wpuszczamy.
  Nie mamy innego wyboru, tak jak nasi przodkowie, musimy czekać, narzekać, pluć, i  jeszcze nienawidzić. Wszystkiego, wszystkich. Dwa światy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy