Przyjaźń znaleziona w punkcie złomu.
Wszystkie metody zawodzą,
chory już sam zaczyna mieć świadomość, że to wszystko co się dzieje wokół
niego, wszelkie starania, usilne wpływanie na jego organizm, ma taką wartość,
jak gazeta z przez tygodnia, jeszcze można poczytać, ale jej los i tak jest
przesądzony, czasami sami się dziwimy że jeszcze nie znalazła się w cuchnącym
kontenerze.
Wróćmy do sedna, tak
to już ostatni etap, nic już nie działa tak jak powinno, każdy ma swój dom,
najchętniej odgrodzony murem od pozostałych, teraz rozumiem skąd to brutalne
skojarzenie z Auschwitz. To wszystko co zbudowaliśmy wokół, to getto. Adaptacja
przyszła tak szybko że nie potrafię nawet sam określić jak to się stało.
Kaseta VHS, „wchodziło”
na nią chyba do dwóch filmów, możliwe że więcej, krążyła po wszystkich znajomych,
później rozmawialiśmy… „Kałużyńscy” i „Raczkowie” na przystankach autobusowych.
Każdy wiedział jak wygląda mieszkanie kumpla, jego rodziny, babci. Teraz? Nie
wiem kim jest osoba, którą właśnie słyszę przez ścianę jak porusza się po
mieszkaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz